poniedziałek, 31 grudnia 2018

TRIND EXFOLIATING HAND SCRUB

Witajcie!
 TRIND Cosmetics to holenderska marka specjalizująca się w produktach do innowacyjnej i naturalnej pielęgnacji między innymi  paznokci,skórek jak i dłoni.Styczność z tą marką mam po raz pierwszy i chyba po raz ostatni. Nie wiem czy trafił do mnie jakiś trefny egzemplarz czy ten kosmetyk tak już ma.


INFORMACJE OD PRODUCENTA:
 TRIND Exfoliating Hand Scrub jest peelingiem złuszczającym zawierającym kryształki cukru, które usuwają stare komórki naskórka, pozostawiając skórę idealnie gładką. Jest to peeling z masłem shea, olejem z nasion słonecznika i wyciągiem z lotosu. Składniki te stymulują proces oczyszczania, uspakajają i relaksują skórę.


MOJA OPINIA:
Peeling zamknięty w tubce o pojemności 75ml. Nie wiem czy jest to normalne ale jeszcze przed otwarciem tubka była dosyć mocno wklęśnięta. Zapach przeciętny. Wyczuwalne są nuty masła shea,ale  zapach określiłabym jako plastikowy-sztuczny. . Przed użyciem należy wstrząsnąć gdyż wytrąca się olej z nasion słonecznika.W pierwszej chwili po wydobyciu scrub wydawał mi się naprawdę ok. Jest mocno gęsty, ma bardzo dużo drobinek cukru przez co wydawałoby się że spisze się super. 


Problem zaczyna się w chwili gdy chcemy już go zmyć. Drobinki bardzo szybko znikają a na dłoniach pozostaje biała maź-której zmycie graniczy z cudem. Spotykam się z taką sytuacją pierwszy raz. Nie jest to za sprawą daty gdyż pierwsze co sprawdziłam to właśnie datę .Miałam do niego trzy podejścia -na sucho,na mokro-próbowałam zmyć zarówno ciepłą jak i zimną wodą....ewidentnie coś tu nie gra.


Miałyście go?? Trafił mi się zepsuty egzemplarz czy u Was było tak samo?  

środa, 26 grudnia 2018

Święta Święta-i po świętach!

Witajcie!

Jak to się mówi-Święta,święta i po świętach. Te święta obfitowały u mnie  sporą ilością nowości! Są to po pierwsze,pierwsze święta spędzone poza krajem. Święta dla każdego są czymś innym,każdy obchodzi je inaczej. Dla mnie czas ten jest magiczny,to czas kiedy możemy całą rodziną złożyć sobie życzenia,i usiąść do jednego pięknie przystrojonego stołu .Do pełni szczęścia brakowało tylko śniegu za oknem.




Wigilijna kolacja była bogata w Polskie tradycyjne potrawy. Był między innymi  przepyszny barszczyk z uszkami,krokiety,kompocik z suszonych owoców.Była również pyszna kapusta jak i groch.  Oczywiście nie mogło zabraknąć również karpia. Tu pojawiło się moje pierwsze zaskoczenie. Mianowicie fakt że karp może być dobry! Że karp może naprawdę posmakować. Zazwyczaj od karpia odrzucał mnie smak mułu -którego tym razem nie czułam w ogóle. No był po prostu pyszny!


Do deseru nikt nie dotrwał :D Był również czas na rozpakowanie prezentów które czekały już pod choinką . W tym roku musiałam być wyjątkowo grzeczna! Dostałam między innymi cudowny kubeczek z mopsikiem. Pojawiło się również coś do pielęgnacji ciała(recenzja zapewne wkrótce się pojawi :D) Jak i drewniane dekoracje-którym miejsce już znalazłam ,potrzeba tylko wbić gwoździki :D. 



Drugi dzień świąt to już była całkowita nowość dla moich kubków smakowych. Jak podczas Wigilii, Nasze tradycje i potrawy mogła poznać osoba dla której było to nowością ,tak dzięki Niemu ja miałam okazję poznać kuchnię Libańską-co z kolei dla mnie było całkowitą nowością. W drugi dzień świąt "czapeczkę szefa" kuchni objął przyjaciel rodziny z Libańskimi korzeniami. 







Liban – państwo w zachodniej Azji, nad Morzem Śródziemnym graniczące z Syrią i Izraelem.to niewielkie państwo na Bliskim Wschodzie oferuje ogromny wachlarz orientalnych smaków. Dania pochodzące z tego kraju podbijają już cały świat – ponoć nie ma metropolii, w której nie byłoby choć jednej restauracji libańskiej.
Ze względu na ciepły klimat królują tutaj owoce, przede wszystkim granaty, pomarańcze, banany czy daktyle, ale także warzywa, strączki (ciecierzyca, soczewica) oraz zboża – głównie pszenica. Z mięs jagnięcina i baranina. Libańczycy do wielu potraw (nawet do ziemniaków czy ryżu!) spożywają płaskie pieczywo – gorący chlebek typu pita, który posypują zatharem – mieszanką przypraw charakterystyczną dla tego regionu świata. Zathar łączy w sobie aromaty prażonego sezamu, suszonego tymianku oraz sumaku, występuje często w akompaniamencie oliwy. W prawdziwej uczucie libańskiej nie może zabraknąć również mezze, czyli przystawek. Oprócz wspomnianego pieczywa w skład mezze wchodzą sałatki, pasty, sosy, placki i… liście winogron. Z sałatek najpopularniejsze są fattoush i tabbouleh. Ta pierwsza składa się ze świeżych warzyw takich jak pomidory, ogórki, oliwki, papryka, sałata i cebula dymka, mięty oraz grzanek i sosu. Tabbouleh zaś to odświeżające połączenie kaszy pszennej bulgur z posiekaną pietruszką, miętą, pomidorami i młodą cebulką.Libańczycy najchętniej jadają jagnięcinę podawaną na wiele sposobów. Warto zaznaczyć, że na Bliskim Wschodzie hodowany jest inny gatunek baranów, ponadto zwierzęta wypasają się na pastwiskach, gdzie cały rok rośnie świeża trawa. Zapewne z tych powodów trudno odtworzyć libańskie dania z jagnięciny w polskich warunkach. Znany jest tu także drób i wołowina, wieprzowiny unika się z powodów religijnych. Mimo dostępu do Morza Śródziemnego, baranina jest o wiele częściej spożywana niż ryby. Narodowym daniem Libańczyków jest kibbeh nayi, czyli tatar z surowego mięsa jagnięcego lub koziego z kaszą bulgur, orzeszkami piniowymi, zatatem i oliwą, który podaje się z czosnkowym sosem jogurtowym i pitą. Popularne są także szaszłyki z grillowanym mięsem oraz kofty – płaskie, pieczone kotleciki z mięsa wołowego lub baraniego połączonego z kolendrą i cebulą.


Dziś miałam okazję spróbować przepysznej sałatki -tabbouleh. Jej popularność możemy porównać do naszej tradycyjnej jarzynowej . W smaku króluje natka pietruszki,mięta,jak i cytryna. Smak jest niesamowity. Nie jestem go w stanie do niczego porównać -nie da się. Sałatka ta jest bombą witaminową. Nie bez powodu czytałam że dieta libańska jest uznawana na najzdrowszą na świecie. Za natką pietruszki nie przepadam,w sałatce tej smakuje wyjątkowo.Sałatka ta jest bardzo czasochłonna gdyż wszystko było posiekane bardzo drobniutko.Nadało jej to bardzo fajnego wyglądu. Zapach-Rewelacja!


Do tego pojawiło się również Danie mięsne- Kafta.  kuleczki z mielonego mięsa jagnięcego  oraz mieszanka przyprawowa. Jest to potrawa która idealnie sprawdza się również na grilla. Dzięki perfekcyjnemu doprawieniu smakuje wyjątkowo.Nie było za ostre,było doprawione na tyle by podkreślić smak.Jest to również dzięki przyprawą jakie w Polsce są nieosiągalne. Na stole również pojawiły się domowe frytki, jak i dramstiki w sosie miodowo-musztardowym. Wszystko było po prostu PALCE LIZAĆ .


Święta więc uważam za wyjątkowo udane. Plusem tego że się kończą jest tylko fakt że jeszcze jeden dzień a chyba bym pękła :D. Ale wszystko było tak dobre że nie dał się nie jeść. Bardzo fajne było to że mogłam poznać tradycyjne dania innej Narodowości ,jak również złożenie sobie życzeń. Bez znajomości języka. Jak określił to przyjaciel rodziny -Nie ważne jak-Ważne by były szczere.

Jak u Was po świętach? 


sobota, 22 grudnia 2018

żel do mycia twarzy z bio melisą i bio malwą Lavera Basis Sensitiv

Witajcie!

Dopiero co mieliśmy lato a tu już prawie święta i zaraz będziemy nowy rok witać! Ale czas szybko leci! Pielęgnacja twarzy jest bardzo ważna ,a oczyszczenie to połowa sukcesu. Produkty Lavera są wolne od chemicznych konserwantów, substancji zapachowych oraz aromatów. Dziś mam dla Was recenzję żelu oczyszczającego do twarzy z bio-melisą i bio-malwą.


Żel zamknięty w tubce o pojemności 125ml. Szata graficzna bardzo przyjemna dla oka. Zacznę tym razem od wydajności która w przypadku tego żelu jest dosyć słaba. Używam go od niecałego miesiąca codziennie rano i już dobijam denka. Jest to może za sprawą konsystencji która jest dość wodnista. Mając porównanie z innymi żelami uważam że jest to słaby wynik. Żel troszkę słabo się pieni,ale nie uważam tego za minus gdyż nie ma to nic do skuteczności w usuwaniu zanieczyszczeń.



Żel Lavera jednak ma również wiele zalet. Jakich? Przede wszystkim doskonale oczyszcza skórę,i dokładnie zmywa nawet ciężki makijaż oczu. Używam różnych maskar także tych wodoodpornych,i za każdym razem żel ten radzi sobie z tym świetnie. Bywa tak że żele świetnie zmywają podkład ale przy maskarach wymiękają,tu tak nie jest. Dużym plusem jest fakt że żelik ten jest delikatny dla naszych oczu. Podczas mycia nie występuję ani szczypanie,ani pieczenie.Zresztą żel ten delikatny jest dla całej naszej twarzy,nie występują żadne pieczenia,podrażnienia,nie zauważyłam również uczucia ściągnięcia ,czy wysuszenia skóry. Dlatego też mogę go śmiało polecić dla posiadaczy cery wrażliwej.Oczywistym plusem jest jego naturalny skład jak i zapach. Zapach jest ziołowy,świeży . Dający ukojenie.Dużym plusem jest również jego przystępna cena-ok 24zł. Oczywiście możemy kupić tańszy żel o większej pojemności -ALE! Biorąc pod uwagę skuteczność jak i całkiem fajny skład-Cena nie jest wygórowana. 




SKŁAD:

Water (Aqua), Glycerin, Alcohol*, Sodium Coco Sulfate, Xanthan Gum, Sodium Lactate, Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Malva Sylvestris (Mallow) Extract*, Echinacea Purpurea Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Water*, Melissa Officinalis Water*, Fragrance (Parfum)**, Limonene**, Geraniol**, Linalool**, Citral**.
* składniki pochodzące z upraw ekologicznych

** naturalne olejki

ZNACIE KOSMETYKI "LAVERA"?



LUBICIE?

poniedziałek, 17 grudnia 2018

REVOLUTION PRO HD AMPLIFIED 35 PALETTE

Witajcie!
Dla każdej z Nas makijaż jest czymś innym. Dla jednej podkreśleniem,dla innej upiększeniem, a dla kolejnej rzeczą zbyteczną. Dla mnie makijaż jest podkreśleniem,dodaniem sobie pewności siebie.Bardzo lubię eksperymentować z makijażem oczu. Na spotkaniu Blogerek podczas licytacji wypatrzyłam paletkę REVOLUTION PRO HD AMPLIFIED 35 PALETTE-EXHILARATE.Wiedziałam że musi być moja :D Cienie tej firmy znam i mają u mnie wysoką ocenę za pigmentację,trwałość jak i dobór kolorów.


Solidne plastikowe opakowanie z przeźroczystym przodem z napisem w kolorze ROSE GOLD ,połączona z lakierowaną czernią środka i tyłu dodaje jej niewątpliwie klasy jak i uroku. Zamykana tradycyjną metodą jaką jest zatrzask-żadnych magnezowych udziwnień. Paletkę otrzymujemy w dodatkowym kartoniku-jednak kartonik nie zakrywa przodu przez co od razu widzimy te piękne kolory które w sobie skrywa.


Paletka składa się z 35 różnych odcieni,możemy je podzielić na kilka kategorii:
-Matowe/mat z drobinkami-jasne odcienie w opakowaniu wyglądają na całkowicie matowe, jednak na skórze możemy wypatrzyć delikatnie satynowe wykończenie.
-Satynowe- które cieszą się naprawdę świetną pigmentacją.
-Perłowe
Pod względem kolorów chyba każda znajdzie coś dla siebie. Mamy tu beż,brąz, fiolet, róż,zieleń. Każdy z nich w dotyku jest mięciutki, i bardzo dobrze na pigmentowany. Praca z tą paletką to czysta przyjemność . 



1. THRILL   2.EXCITE    3. INTOXICATE   4.SENSATIONAL   5. ELECTRIFY
6.DELIGHT   7.ANIMATE   8.EXHILARATE   9.GALVANIZE   10.AWAKEN
11.INVIGORATE  12.VITALIZE   13.DYNAMITE   14.ACTIVATE  15.INFLUENCE
16.PROMPTED   17.PROVOKE   18.INSIGATE   19.HIGH SPIRITS   20.EXUBERANT
21.IMPRESSIBLE   22VIVACIOUS   23.FIRED UP   24.JOYOUS   25.ELATED
26.EAGER   27.FANATICAL   28.TANTALIZED   29.SENSE   30.PASSION
31.RELIEVE   32.MOMENTOUS   33.REJUVENATE   34.DESIRE   35.INTENSIFY


Paletka ta może doprowadzić nas o zawrót głowy. I dylemat co danego dnia będziemy miały na powiece. Jestem najbardziej zadowolona z takiej ilości odcieni różu jak i fioletu. Są to kolorki które najbardziej u siebie lubię. Dużym atutem jest ich trwałość, cienie wytrzymują cały dzień na powiece i się nie osypują podczas nakładania. 


Troszkę wyżej wspomniałam że cieniami się bardzo fajnie pracuje. Jak widzicie na swatche. każda z nas znajdzie w tej paletce coś dla siebie. są cienie które są delikatnie na pigmentowane-idealnie sprawdzą się do wykończenia makijażu, jak i cienie z bardzo mocną pigmentacją.


EXUBERANT. To kolor który skradł moje serce! piękny perłowy róż -wpadający w fiolet. Bardzo lubię taki odcień. 


INNE WARIANTY TEJ SERII :
COMMITMENT - przeważają chłodne odcienie fioletu, brązu, złota i miedzi o mieszanych wykończeniach,
DIRECTION - zawiera odcienie beżowe, bordowe, pomarańczowe, a także chłodnego złota i przygaszonego brązu o mieszanych wykończeniach,
DYNAMIC - posiada odcienie zarówno intensywnego, jak i przygaszonego fioletu, a także beżu, różu i chłodnego brązu o mieszanych wykończeniach,
INSPIRATION - zawiera wyłącznie matowe cienie w pomarańczowych, ceglastych, beżowych i brązowych tonacjach,
LUXE - przeważają cienie w nutach beżu, brązu, złota, różu oraz fioletu o mieszanych wykończeniach,
NEUTRALS COOL - zawiera wyłącznie matowe cienie w chłodnych tonach beżu, brązu, pomarańczu i fioletu,
NEUTRALS WARM - przeważają odcienie ciepłego beżu, brązu, złota, pomarańczu i fioletu o mieszanych wykończeniach.


SKŁAD;
MICA, ALUMINUM STARCH OCTENYLSUCCINATE, MAGNESIUM STEARATE, PARAFFINUM LIQUIDUM, ETHYLHEXYL PALMITATE, POLYBUTENE, CALCIUM SODIUM BOROSILICATE, SILICA, POLYETHYLENE, DIMETHICONE, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN. MAY CONTAIN: CL77891, CL77491, CL77492, CL77499, CL77510, CL77007, CL77742, CL15850, CL45410, CL42090, CL19140, CL15985, CL77288, CL16035.

sobota, 15 grudnia 2018

EVELINE-METALICZNE CIENIE DO POWIEK W KREMIE

Witajcie!
Po raz pierwszy cienie do powiek w kremie miałam wiele lat temu. Pamiętam że były to dokładnie cienie z AVONU. Byłam w nich zakochana i przez długi czas jedynie ich używałam . Potem coś mnie od nich odrzuciło .Na spotkaniu blogerek w licytacji były właśnie cienie w kremie od EVELINE . Chętnie je zakupiłam by
przypomnieć sobie ich działanie. 


INFORMACJE OD PRODUCENTA:
Metallic Cream Eyeshadow to więcej niż tradycyjne cienie. Długotrwała formuła tworzy na powiece cieniutką metaliczną taflę, która dodaje spojrzeniu wyjątkowego blasku. Ich lekka, aksamitna konsystencja łatwo się rozprowadza, nie zbiera w załamaniu powiek oraz nie kruszy. Szybko zastyga nie pozostawiając uczucia lepkości. Receptura, wzbogacona kwasem hialuronowym i d-pantenolem, pielęgnuje skórę powiek delikatnie wygładzając zmarszczki. Cienie dostępne są w czterech metalicznych odcieniach: złota, srebra, różu i brązu.



MOJA OPINIA:
Opakowanie cieni łudząco przypomina błyszczyk,czy też szminkę do ust. Wykonane z grubego plastiku ze złotym wykończeniem które z czasem się niestety ściera. Sam aplikator nie jest zwyczajnym pędzelkiem czy też pacynką,Aplikator zakończony jest identycznie jak w szminkach -gąbeczką. Wielkość aplikatora pozwala nam na dokładne nałożenie cieni nawet w trudno dostępnych miejscach. Dla uzyskania delikatniejszego efektu aplikację możemy wykonać za pomocą palca. Dzięki temu będziemy się cieszyć delikatnym, bardziej naturalnym efektem.


Sama konsystencja cieni jest bardzo ciekawa gdyż jest na tyle gęsta by nie spłynąć z powieki ,a przy tym na tyle lekka by jej również nie obciążyć. Aplikację musimy jednak szybko wykonać gdyż dość szybko zastygają. Cienie te możemy stosować jako samodzielny kosmetyk,jak również jako bazę pod cienie o zbliżonym kolorze. Sprawi to że kolor będzie intensywniejszy ,jak i trwalszy. Cienie są dosyć trwałe. Niestety przy opadających powiekach lubią wchodzić w załamania i nieestetycznie się kruszyć. U mnie  jako samodzielny kosmetyk się nie sprawdziły. Fajnie za to spisują się jako dodatek do makijaży o brązowo-złotych barwach. Dostępne są cztery, bardzo klasyczne odcienie: złoty, srebrny, różowy i brązowy.Ja obecnie testuję ten ostatni który mogę opisać jako chłodny brąz ze złotym wykończeniem. Bardzo jestem ciekawa również różu i zapewne gdy spotkam na swej drodze to zakupię :). 


LUBICIE CIENIE DO POWIEK W KREMIE?
JAK TAK TO JAKIEJ FIRMY ?

piątek, 14 grudnia 2018

AVRIL-LOTION MICELLAIRE-PŁYN MICELARNY DO DEMAKIJAŻU

Witajcie !Demakijaż to codzienna czynność jakiej się poddajemy. Ważne by kosmetyki jakie nam przy tym towarzyszą sprawiały nam odrobinę przyjemności . Mam cerę bardzo delikatną i kapryśną . Płyn micelarny musi być delikatny ale zarazem mocny. Delikatność musi okazać skórze a stanowczość w demakijażu.W zapasach czekał płyn organiczny od AVRIL. Nie ukrywam że podeszłam do tych testów ostrożnie.


Duża przeźroczysta buteleczka o pojemności 500ml. Zamykanie na klik. Na opakowaniu znajdziemy doklejoną etykietę z najważniejszymi informacjami w języku polskim. Stwierdzam że etykieta ta mogłaby być bardziej dopracowana gdyż już w chwili jak płyn wpadł w moje łapki, etykieta była zżółknięta i w niektórych miejscach tekst już nie był widoczny. Ale to zauważycie same na zdjęciach. 
Działanie płynu czyli to co najważniejsze. Zacznę od tego że nie powoduje uczucia ściągnięcia skóry. Nie powoduje również pieczenia. Pozostawia za to skórę odświeżoną oraz oczyszczoną . W przyjemny sposób koi skórę w miejscach w których wystąpiły zmiany alergiczne. W moim przypadku również delikatnie koi miejsca w których doszło do popękania naczynek. A co z demakijażem? Tu jest bezwzględny ! nie muszę trzeć ,pocierać by zmyć mocny makijaż . Radzi sobie bardzo fajnie. Nie wiem jak z tuszami wodoodpornymi gdyż obecnie takiego nie stosuję ale myślę że również fajnie by się sprawdziła. Przy tym wszystkim nie możemy zapomnieć o zapachu! pachnie pięknie!Mam słabość do kosmetyków w których zapachu wyczuwalny jest aloes! Tu dodatkowo jest to przeplatane z kwiatowymi nutami. coś wspaniałego. Zapach nie utrzymuje się na skórze ale w dużym stopniu umila stosowanie. 




OPIS PRODUCENTA:
 Avril płyn oczyszczający jest bardzo bogaty w nawilżający aloes. On usuwa bardzo dokładnie makijaż i brud, jest jednocześnie bardzo delikatny dla skóry i ją nie wysusza. Ta woda kwiatowa z chabru jest znana z jej kojących skórę zalet i daje jednocześnie bardzo miły , świeży zapach.
Zastosowanie: rano i wieczorem nanieść na wacik bawełniany i nim obetrzeć twarz. W razie konieczności proszę powtórzyć użycie. Nie opłukiwać. Następnie można używać kremy pielągnacyjne dzienny lub nocny.

Woda z chabru organicznego koi skórę & nawilża
Z nawilżającym organicznym Aloe Vera
Dermatologicznie testowana i potwierdzona
Przetestowana i certyfikowana według ścisłych specyfikacji ECOCERT. 99% składników jest pochodzenia naturalnego, 20% składników pochodzi z kontrolowanych upraw biologicznych.
Wolna od parabenów

  • SKŁAD:
Aqua (Water), Glycerin, Decyl Glucoside, Centaurea Cyanus (Flower) Water*, Sodium Levulinate, Parfum (Fragrance), Sodium Benzoate, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Glyceryl Undecylenate, Sodium Hydroxide, Limonene, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Dehydroacetic Acid.
  * składnik pochodzący z upraw ekologicznych
 99% of all plant-based ingredients in the formula20% of all ingredients come from organic farming
20% of all ingredients come from organic farming


JAKI PŁYN MICELARNY WY STOSUJECIE? KTÓRY NAJBARDZIEJ LUBICIE?

czwartek, 13 grudnia 2018

BALEA-FEUCHTIGKEITS KONZENTRAT

Witajcie!Kiedy weszłam w świat blogosfery ,Balea stała się takim moim skrytym marzeniem . W Tarnowie tylko jeden sklep miał do wyboru dwa żele pod prysznic -ale niestety i ten sklep szybko się zamknął... Teraz gdy mam kosmetyki tej firmy na wyciągnięcie ręki-Mogę powiedzieć że marzenie zostało spełnione. Pierwsze zakupy skończyły się połową koszyka żeli,balsamów i kremów. Zakupiłam również kapsułki pielęgnująco-nawilżające. Które dziś przychodzę Wam opisać .Kapsułki te mają działanie regenerujące, nawilżające,ujędrniające,oraz przeciwzmarszczkowe. 


Zacznę może od informacji o produkcie:

Kapsułki z koncentratem pielęgnującym do twarzy - dostarcza skórze cennych składników, nawilżają i dają poczucie odprężenia. Witamina E i A oraz oliwa z oliwek odżywiają, wygładzają zmarszczki spowodowane wysuszaniem skóry.
Przy regularnym stosowaniu łagodzą wpływy środowiska na skórę.
Oliwa z oliwek bogata w tłuszcze nienasycone dostarcza wilgoci, a wyciąg z wodorostów zapobiega wysuszaniu.
Opakowanie zawiera 7 kapsułek wystarczających na 7 dniową kurację.
Do stosowania na twarz, szyję i dekolt.



CZAS NA MOJĄ OPINIE:
Bardzo lubię takie minimalistyczne warianty. W opakowaniu znajduje się 7 niebieskich ampułek-na 7 dni kuracji. wszystkie rybki zamknięte są w blistrze jak tabletki. Każdą wyciągamy z osobna. Aby wydobyć produkt musimy dosłownie ukręcić głowę kapsułce -wtedy ukaże się naszym oczom bezbarwne serum.W jednej kapsułce znajduje się wystarczająca ilość kosmetyku na pokrycie całej twarzy grubą warstwą.W aplikacji nie miałam żadnego problemu. 
Konsystencja jest bardziej skoncentrowana,gęsta.Serum jest dosyć tłuste ale podczas aplikacji nie jest to aż tak wyczuwalne-zapewne przez silikony które znajdziemy w składzie. 


Zapach jest bardzo delikatny,subtelny.Bardzo go polubiłam. Dostarcza nam dodatkowej przyjemności podczas stosowania. Szkoda że nie utrzymuje się na skórze dłużej.Dużym plusem jest to że można go stosować zarówno rano-pod makijaż jak i wieczorem. Nie powoduje rolowania się podkładu ani nie wpływa na jego trwałość.


Na koniec to co najważniejsze-działanie. Duży plus za złagodzenie zaczerwień na twarzy.Mam cerę naczyniową i zmagam się z zaczerwienieniami. Bałam się o swoje naczynka by nie zrobił im krzywdy-bardzo miłe zaskoczenie. Po 6 kapsułkach mogę powiedzieć że skóra stała się gładsza. Przesuszenia w okolicach nosa od alergicznego kataru zniknęły. W kwestii ujędrnienia czy pomniejszenia zmarszczek-nie wypowiem się . 

ZNACIE?STOSOWAŁYŚCIE?

niedziela, 9 grudnia 2018

FIZZY BERRY .BILOU -PIANKA NAWILŻAJĄCA DO CIAŁA

Witajcie!
Nadeszła taka pora roku gdzie trzeba umilać sobie te pochmurne dni w każdy możliwy sposób. Jedną z takich rzeczy są niewątpliwie balsamy do ciała o pięknych zapachach. które nas pobudzają i dają chęć do działania :) W porannej pielęgnacji cenię sobie przede wszystkim czas. Dlatego wybieram też coś lekkiego.


Bardzo lubię pianki do ciała właśnie za lekkość i szybkość wchłaniania. Tą firmę mam przyjemność pierwszy raz testować. Nie ukrywam że o zakupie przesądziła szata graficzna która jest po prostu fikuśna- bajeczna. Aplikacja jest przyjemna,atomizer się nie przytyka i nie pryska.
Pianka jaką się wydobywa jest treściwa i dosyć gęsta o białym kolorze. Jak w przypadku większości testowanych przeze mnie pianek z tą jest podobnie. Szybkość wchłaniania jest dużym jej plusem. Nie pozostawia również po sobie tłustego filmu więc zaraz po aplikacji możemy wskoczyć w ciuszki.Cenie sobie w piankach ich delikatność. Idealnie sprawdzają się gdy zaspane potrzebujemy delikatności, ale i  kopa rozbudzającego.



Pianka ta muska nas konsystencją, a zapachem rozbudza. Zapach ten przywołuje mi czas dzieciństwa. Kiedy to wychodziło się z domu ze złotówką i nie tylko kupiło się coś do picia ale i do zjedzenia ;) Pamiętacie oranżadę w szklanych butelkach? Jej zapach pamiętam po dzień dzisiejszy. Ta pianka pachnie identycznie! Jest to słodkawo rześki zapach połączony z domieszką cytrusowych nut. Całość tworzy "zapach dzieciństwa" Zapach niestety nie pozostaje z nami na długo. Czujemy go podczas aplikacji i chwilę po. A szkoda.... Podobnie jest z działaniem. Pianka dostarcza nam delikatne nawilżenie . Gdybym wieczorem nie nałożyła nic treściwszego skóra szybko stałaby się przesuszona. Pianka jest jedynie uzupełnieniem jak i podtrzymaniem stanu skóry :) 


A co Wy używacie do porannej pielęgnacji ciała? 
Co Wam dostarcza porannego kopa? ;)

poniedziałek, 3 grudnia 2018

SILCARE -SENSUAL PERFUME HAND CREAM

Witajcie !
Z Firmy SILCARE miałam już wiele produktów. Zaczynając od lakierów do paznokci, poprzez balsam do Ciała i oliwkę do paznokci. Za każdym razem byłam zauroczona zapachem ich kosmetyków. Trafiał idealnie w mój gust! Z tym kremem nie jest inaczej -ale po kolei ;)


Plastikowa tubka z pompką to moja ulubiona forma aplikacji . podchodzę, naciskam-nie muszę niczego odkręcać,dotykać i zakręcać nakremowanymi rękoma .
Perfumowany krem do dłoni ma piękny kwiatowy, słodki zapach, z nutami kobiecymi,uwodzicielskimi. o Tych samych nutach wybieram perfumy. 


Z początku wyczuwalny jest piękny różany zapach wymieszany z łagodnymi nutami fiołka ,oraz konwalii. Następnie wyczuwamy nuty goryczki i orzeźwienia grapefruita jak i słodycz melona. W tym wszystkim przeplatają się jeszcze kwaskowate nuty cytrusów. Zapach któremu nie idzie się oprzeć !
Ze względu na intensywny zapach lubię go stosować po papierosku by zabić nieprzyjemny zapach na dłoniach . Krem ten radzi sobie z tym świetnie. 


Krem ma lekką, dosyć rzadką konsystencję.Bardzo fajnie się rozsmarowuję i szybko wchłania. Pozostawia po sobie delikatny tłusty film ale jest on prawie nie wyczuwalny,i bardzo szybko znika. Nawilżanie jednak nie jest wystarczające dla moich wymagających dłoni. Zmagam się z bardzo suchą skórą która z przesuszenia lubi wręcz pękać. Sam ten krem nie poradziłby sobie z tym. Po myciu naczyń ,rąk potrzebuję czegoś mocniejszego. Dla osób bez takich problemów krem fajnie się sprawdzi.

                                      


Kremik dostępny >>>TUTAJ<<<



niedziela, 2 grudnia 2018

MY SECRET EYESHADOW GEL BASE

Witajcie!
Baza pod cienie to coś bez czego nie wyobrażam sobie zrobić makijażu. Po pierwsze ładnie pogłębia kolory ale również wzmacnia trwałość makijażu. Dba również o to by cienie pozostały na swoim miejscu nie robiąc z nas bombki choinkowej ;) Moim ulubieńcem jest baza KOBO-którą mam sprawdzoną i wiem że mnie nie zawiedzie. Przed wyjazdem z PL byłam na szybkich zakupach kosmetycznych. Niestety mojej bazy nie było -a jedyna dostępna baza była właśnie ta- MY SECRET . Moje odczucia co do niej są jednak mieszane.


Baza znajduje się w malutkim zakręcanym pojemniczku . Pomimo że jest ono plastikowe wydaje się wyjątkowo solidne. 
Kosmetyk jest faktycznie bardzo gęstym,kleistym żelem-określiłabym go jako lekko wyschnięty,przeźroczysty klej.Ze względu na tak kleistą konsystencję bardzo ciężko się ją rozprowadza,trzeba się mocno namęczyć by rozprowadzić ją równomiernie a przy tym mamy ograniczony czas gdyż baza bardzo szybko zasycha. Przy zasychaniu pozostawia nieprzyjemne uczucie ściągnięcia ,lepkości.  
Baza przeznaczona jest do cieni sypkich,najlepiej brokatowych.Uzyskanie jednolitego krycia jest prawie niemożliwe. A próbowałam! na wszelkie sposoby!Tak samo wygląda sytuacja przy użyciu zwykłych prasowanych cieni. Zarówno przy nakładaniu cieni pędzlem jak i pacem żel odkleja się ,pozostawiając nieprzyjemne plamy .Moje mieszane uczucia polegają jednak na tym że przy opanowaniu nałożenia odpowiednio bazy ,cienie brokatowe bardzo fajnie się trzymają i nie osypują . Nie jest to trwałość całodniowa ale kilka godzin makijaż jest w stanie nienaruszonym. Zapewne kupując kolejne opakowanie sięgnę po bazę którą znam i lubię gdyż częściej robię makijaż cieniami jednolitymi i prasowanymi. 



INFORMACJE OD PRODUCENTA:
Baza o żelowej formule pod cienie sypkie LOOSE EYE SHADOW oraz DOUBLE EFFECT EYE SHADOW. Ułatwia ich aplikację oraz utrwala makijaż. Sprawia, że kolory nabierają głębi, wzmacniając ich intensywność. Zawiera łagodzący panthenol oraz składniki nawilżające.

SKŁAD:
Aqua, Propylene Glycol, Glycerin, Panthenol, Polyvinyl Alcohol, Sorbitol, Trethanolamine, Carbomer, Phenoxyethanol (and) Ethylhexylglycerin.

ZNACIE?JAKIEJ BAZY WY UŻYWACIE?

piątek, 30 listopada 2018

HAPPY MELON-SORBET , TREACLEMOON

Witajcie!
Wchodząc pierwszy raz do niemieckiej drogerii nie myślałam że będzie tak odbiegać od naszych polskich . Tylko niewielką ilość kosmetyków znam czy kojarzę z PL. Wszystko jest takie nowe,piękne ,kuszące że co drugą rzecz chciałabym przetestować na już . W pierwszej kolejności jednak padło na coś co ma zapewnić dawkę nawilżenia naszej skórze. 



Zacznijmy od opakowania które jest po prostu słodkie, kosmetyk ma pojemność 200ml. ale patrząc na niego wydaje się go znacznie mniej. Opakowanie bardzo fajnie leży w dłoni,a dzięki swoim niewielkim rozmiarom idealnie sprawdzi się na wyjazdach. Pomimo  że opakowanie nie jest przeźroczyste pod światło z łatwością możemy kontrolować zużytą ilość.

Kosmetyk bardzo dobrze się dozuje ,ma mleczną konsystencję. Ale Zapach! Zapach to coś co skradło dosłownie całe moje serducho! Jest słodziutki,owocowy,żywy.  Od razu przed oczyma staje nam taki dojrzały,słodki,orzeźwiający melon. Zapach jest bardzo intensywny . Nie tylko otula całe nasze ciało ale również rozchodzi się po całej łazience i pozostaje tam jeszcze na parę godzin. Jeżeli używałyście węglowej serii bielendy melonowo-arbuzowej ,i przypadła Wam do gustu -to w tym balsamie się zakochacie jeszcze bardziej :D Zapach długo otrzymuje się na skórze,tyle że po jakimś czasie zapach przechodzi już bardziej w nuty waniliowo-melonowe. 
W działaniu również stoi na wysokości zadania. Dostarcza nam długotrwałe nawilżenie,oraz odżywienie skóry.Po jego użyciu skóra staje się miękka i gładka w dotyku. W dodatku dużym plusem jest jego wydajność-niewielka ilość wystarczy do nawilżenia całego ciała. Na pewno przy najbliższych dniach zakupie do kompletu peeling tej firmy .

ZNACIE? Jakie warianty zapachowe wybieracie?
Pozdrawiam InessKa :D