niedziela, 27 stycznia 2019

BIOAKTYWNA REWITALIZUJĄCO-ROZŚWIETLAJĄCA MASKA DO TWARZY -REVITACELL

Witajcie!
Moja cera jest wyznania-im mniej tym mniej problemów. Gdybym zbyt wiele dobroci nałożyła zapewne rano obudziłabym się z niemiła niespodzianką. Maska ta czekała na swoje 5 min aż wykończę krem. W końcu nadszedł i jej czas. Jakie wrażenia? przeczytacie poniżej.


Sporej wielkości opakowanie bo aż 150ml. Aplikacja za pomocą masywnej ale wygodnej pompki. Kosmetyk ten nie rzuca się w oczy. Szata graficzna bardzo minimalistyczna-dzięki temu elegancka. Warto zwrócić uwagę na datę ważności gdyż jest ona dosyć krótka. Ja zorientowałam się w odpowiednim momencie gdyż data kończy się w lutym-powinnam już wykończyć ją do tego czasu. 


INFORMACJE OD PRODUCENTA:
Maska do twarzy zawiera unikalne połączenie NHAC Biocervin MIC-1 oraz witamin E i B3 jak również kwasu hialuronowego mające za zadanie aktywację naturalnej zdolności regeneracyjnej oraz rewitalizację delikatnej skóry twarzy. Aktywne czynniki białkowe skutecznie liftingują skórę, zmniejszają przebarwienia oraz zapobiegają powstawaniu nowych. Substancje antyoksydacyjne chronią skórę przed wolnymi rodnikami. Maska ma delikatny zapach i lekką formułę. Szybko się wchłania. Już od pierwszego zastosowania skóra twarzy odzyskuje zdrowy i promienny wygląd, jest bardziej jędrna i gładka. Maska jest odpowiednia do każdego typu cery.


Maseczka ma kremową,dosyć tłustą konsystencję . Przy pierwszym stosowaniu zastanawiałam się czy błyszczące drobinki w maseczce to jest coś co ma naszą skórę rozświetlić. Na całe szczęście w kontakcie ze skórą drobinki te zanikają ,jedyne co pozostaje to dosyć tłusty film na twarzy. Producent zaleca by maseczkę stosować na samym końcu pielęgnacji i nie zmywać-jedynie nadmiar można usunąć np kompresem. Z racji tego że moja cera jest z tych dosyć mocno przesuszonych stosowałam serum oraz tą maseczkę. Uwagę zwraca również zapach -świeży, odprężający. Nie wyczuwam w nim chemii . 


Na koniec to co najważniejsze-efekty! 
Przy pierwszych stosowaniach wystąpiło u mnie pieczenie w miejscach których mam popękane naczynka. Miałam wtedy obawy że nie polubię się z tym kosmetykiem. Na szczęście było to tylko pieczenie-bez żadnych konsekwencji,żadne uczulenie się nie pojawiło . Wydaje mi się że skóra musiała się "zapoznać" z tą maseczką, gdyż po kilku stosowaniach uczucie pieczenia zanikło. Jak cera naczynkowa-to i zaczerwienienia, przy których maska sprawdza się super. Przy regularnym stosowaniu zaczerwienienia zmniejsza do minimum. Skóra staje się nawilżona,rozświetlona,i wyjątkowo wygładzona. Nie można również pominąc tematu wydajności która jest ogromna. Ja na całą twarz stosuję nie całą pompkę i to jest nawet dużo .Sama aplikacja i masaż twarzy to wisienka na torcie. Po takim zabiegu odrazu widać zbawienne nawilżenie,w mgnieniu oka skóra staje się wypoczęta i odprężona.

Po więcej informacji jak i zapoznaniem się z asortymentem zapraszam na stronę producenta >>>TUTAJ<<<

5 komentarzy:

  1. Warto wypróbować. Jeśli będę miała okazję to na pewno spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. O proszę - pierwszy raz widzę i już wpadł mi w oko:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też ostatnio się zorientowałam że data się kończy :D jeszcze jej nie używałam ale chyba dziś ja wypróbuję w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po raz pierwszy się spotykam z tą firmą ale opakowanie od razu przyciąga wzrok.
    Pandora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem jej działania :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy dodany przez was komentarz, to motywacja dla mnie do dalszego działania:)Dziękuję i zobowiązuje się zrewanżować tym samym jeśli tylko o tym będzie wspomniane:)

Każda obserwacja jest dla mnie bardzo dużą radością:D