Witajcie!
W Polsce moją słabością były żele pod prysznic ISANA . Porównywałam je zawsze do żeli BALEA. Zawsze polowałam na limitowane edycje zapachowe gdyż większość była rewelacyjna. Teraz w mojej łazience Isana ustąpiła miejsca Balei.
Żele Balea zna zapewne każda z Was. Cecha charakterystyczną dla wszystkich tych produktów są mocno wpadające w oko, żywe ,energetyczne opakowania. Z Żelem HIMBEERE&LIMETTE nie jest inaczej.Piękna szata graficzna przyciągająca wzrok świeżością i kompozycją dobranych owoców.
Żel posiada standardowe opakowanie o pojemności 300ml. Opakowanie nie tylko ładnie wygląda ale również jest poręczne i nie wypada z dłoni. Zamykanie na "klik"Największym zaletą żeli BALEA jest na pewno ich zapach. HIMBEERE&LIMETTE to zapach który znów przywołał wspomnienia dzieciństwa. Pachnie mi herbatą z sokiem malinowym domowej roboty. Kiedy po śnieżnych zabawach zmarznięci wracaliśmy do domu-to właśnie wtedy herbata miała ten wyjątkowy zapach. Pomimo że w okresie zimowym często sięgam po herbatę z sokiem-to już nie jest to ;)Długo szukałam w pamięci tego zapachu-wiedziałam że jest on mi dobrze znany.
Konsystencja jest również jak najbardziej na plus,Jest kremowa,średnio gęsta. Bardzo dobrze się pieni,fajnie rozprowadza po skórze -zarówno ręką jak i przy użyciu gąbki -co przekłada się na wydajność.Żel spełnia swoje zadanie,oczyszcza skórę,nie wysusza jej,nie podrażnia.
LUBICIE ŻELE BALEA?
Uwielbiam żele Balea i wiele ich już poznałam, choć akurat tej wersji jeszcze nie ;)
OdpowiedzUsuńOoooo to polecam to zmienic! Jest wart tego :)
UsuńMuszę w końcu spróbować żelu z tej firmy.
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńMiałam kiedyś jeden - fajny był...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Miałam dezodorant o tym zapachu i bardzo mi się podobał. Muszę sobie 'zamówić' ten żel u cioci :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie :) piękny zapach :)
Usuń