Hej kochane!Dziś przychodzę do was z czymś co w ostatnim czasie bardzo polubiłam:)Ale są i wyrzuty sumienia gdyż firma JOHNSON&JOHNSON testuje swoje produkty na zwierzętach :(
Jestem bardzo zdziwiona bo szukając informacji na internecie zanim przystąpiłam do testowania-trafiałam na te pianki o innym opakowaniu czy też różniącym się składzie.Ciężko stwierdzić teraz która wersja jest nowsza.
Buteleczka ma 150 ml. Piankę dozujemy za pomocą pompki która działa bez zarzutów,nie ma problemu z wydobyciem odpowiedniej ilości kosmetyku.
Szata graficzna jest przyjemna dla oka-granatowa z białymi napisami.Na opakowaniu znajdziemy wszystkie ważne informacje oraz dzięki przeźroczystości opakowania możemy kontrolować ubytek.
W opakowaniu kosmetyk ma płynną konsystencję,lecz po naciśnięciu pompki wydobywa się w postaci białej pianki. Nie wciskam pompki do końca gdyż wydobywa się wtedy jak dla mnie zbyt duża ilość pianki.
Pianka jest bardzo delikatna z duża ilością drobniutkich bąbelków. Z łatwością rozprowadza się ją na twarzy, nie ma również problemu z jej zmyciem.Zapach nie przypadł mi niestety do gustu gdyż jest typowo chemiczny.
Dobrze radzi sobie z oczyszczaniem twarzy,nie zatyka porów.Pianka miała również działać na niedoskonałości lecz tego nie zauważyłam
Twarz po użyciu pianki staje się gładka,miękka oraz fajnie nawilżona.
Można zauważyć również zmatowienie. Efekty te utrzymują się dość długo gdyż po 3-4godzinach jeszcze je zauważam.
Ze względu na testy na zwierzętach ponownie jej nie kupię. Jest wiele firm i myślę że znajdę tą formę aplikacji nie przyczyniając się do cierpienia zwierzaków.
Była to pierwsza moja pianka z jaką miałam styczność do mycia twarzy i szczerze powiedziawszy zakochałam się w tej formie kosmetyku :)
CENA: ok 17 zł
Skład: Aqua, Glycerin, Polysorbate 20, Sodium C14-16 Olefin Sulfonate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauroamphoacetate, Sodium Chloride, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Salicylic Acid, Xanthan Gum, Disodium Lauroamphoduacetate, Lauric Acid, Lauryl Hydroxyethyl Imidazoline, Sodium Sulfate, Citric Acid, Sodium Citrate, Sodium Glycolate, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethyl Paraben, Propylparaben, Parfum.
Skład: Aqua, Glycerin, Polysorbate 20, Sodium C14-16 Olefin Sulfonate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauroamphoacetate, Sodium Chloride, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Salicylic Acid, Xanthan Gum, Disodium Lauroamphoduacetate, Lauric Acid, Lauryl Hydroxyethyl Imidazoline, Sodium Sulfate, Citric Acid, Sodium Citrate, Sodium Glycolate, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethyl Paraben, Propylparaben, Parfum.
Szkoda że testują na zwierzętach :-(
OdpowiedzUsuńJOHNSON&JOHNSON testuje swoje produkty na zwierzętach :(
OdpowiedzUsuńco za dranie !!!! powinni się nimi zając ...ehh a szkoda ;( buuuu
eeeeee
Raczej nie sięgnę po tą piankę :)
OdpowiedzUsuńHm...No raczej po nią nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńA nawiasem, kupiłam ostatnio okleinę na meble, która jest bardzo podobna do tła Twoich zdjęć :):):)
haha bo to własnie okleina do mebli jest więc może mamy coś tak samo oklejone ;)
UsuńTeż jakoś mnie odrzucają firmy, które stosują politykę testów na zwierzętach. Obecnie używam delikatnego żelu z Lirene i jest bardzo wydajny, a dorwałam go kiedyś za mniej niż dychę w Biedronie. Chociaż efekty tej, którą proponujesz mnie kuszą ze względu na taką gładką, nawilżoną (a nie wysuszoną, jak w wielu przypadkach) skórę. Pozdrawiam serdecznie. Megly.
OdpowiedzUsuńRównież nie lubię jak coś jest testowane na zwierzętach :/ szkoda, bo wydaje się być dobra.
OdpowiedzUsuńbo pianka jest bardzo dobra....ale jednak ta jedna kwestia przekraśla ją w moich oczach
UsuńO nie testowany na zwierzętach... nie to już nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam okazji stosować pianki, ale z racji tego iż nie lubię żeli, nie jestem pewna czy przypadłaby mi do gustu ; )
OdpowiedzUsuńMuszę kupić sobie właśnie jakąś piankę :)
OdpowiedzUsuńWolę jednak konsystencję żelu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej pianki,ale tonik z tej serii jest świetny:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że testują na zwierzętach :<
OdpowiedzUsuńNiestety, lub stety, zważając na fakt, że testują kosmetyki na zwierzętach, jestem uczulona od dziecka na firmę Johnson. Oliwki dla dzieci i inne tego typu produkty powodują u mnie wysypki. Toniki Clean&Clear tak bardzo mnie podrażniają, że omijam szerokim łukiem. Jakiś składnik musi tak na mnie działać ...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że testują na zwierzętach :(
OdpowiedzUsuńooo ciekawa pianka no cóż biedne zwierzątka:(
OdpowiedzUsuńTestowaniu na zwierzętach mówię stanowcze NIE...
OdpowiedzUsuńLubie pianki ale skoro na zwierzętach ... To ja wraz z Vizer, Alfikiem, Stefanem i Jacquiem mówimy STOP takim praktykom! Stanowczo NIE!
OdpowiedzUsuńoooo oooo ładnie towarzystwa masz ;)
Usuńja rowniez ze wzgledu na moje zwierzaki w domu jak i ogolne zamilowanie nie kupie wiecej....
Słyszałam o niej ale nie używałam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie testy na zwierzetach troche odstraszają...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
Szkoda, że testują swoje produkty na zwierzętach. Pianka wygląda zachęcająco
OdpowiedzUsuń