niedziela, 25 lutego 2018

WIBO MILLION DOLLAR LIPS NR 2

Tego jeszcze nie było! Ja i pomadka do ust?! Zawsze uważałam że nie ma takiego koloru który by do mnie pasował. Ze wyglądam co najmniej dziwacznie.Ale chyba zaczynam albo głupieć albo normalnieć bo od pewnego czasu chodziły za mną wymalowane usta. No i zrobiłam ten pierwszy najtrudniejszy krok....I takim sposobem w moje łapki wpadła matowa pomadka Wibo.To była jedyna opcja....Bo na świecące usta to jeszcze długo się nie skuszę zapewne.



 Pomadki znajdują się w kanciastych podłużnych opakowaniach wykonanych z plastiku. Szyk i elegancja tego opakowania niestety znika już po kilku dniach użytkowania. Napisy szybko się ścierają, przy codziennym użytkowaniu. Jak to każda kobieta -lubi mieć taką rzecz poood ręką . Po wrzuceniu do torebki -już pierwszego dnia widać było zadrapania.


Aplikator wykonany z gąbki jest na tyle precyzyjny że bez problemu nałożymy pomadkę na usta nawet bez użycia konturówki .Zapach jest dosyć chemiczny, nie przyjemny dla nosa. ale na szczęście ulatnia się on bardzo szybko.


 Formuła jest gęsta i troszkę lepka. Dosyć szybko zastyga więc trzeba troszkę się napracować przy szybkim równomiernym nałożeniu,by móc się cieszyć pięknym matowym efektem.Nawet jak dla mnie-początkującej w tej dziedzinie ,nie ma jednak problemu z równomiernym rozprowadzeniem.
Podczas zastygania delikatnie ściąga usta.  Nie wchodzi w załamania jak i nie pozostawia smug .Po zastygnięciu możemy dawać buziaki i nie musieć potem poświęcać "swego rękawa" do wytarcia czyjegoś policzka. Nie pozostawia dowodów zdrady heheh



Dwie warstwy spokojnie wystarczą do całkowitego krycia. 
mój wybór padł na WIBO MILLION DOLLAR LIPS nr 2. Jest to wyrazisty, intensywny odcień ,średnio-ciemnego różu fuksji. Jej trwałość jest dosyć zadowalająca bo wytrzymuje około 5 godzin. Jednak trzeba mieć ją pod ręką gdyż dosyć nie estetycznie zanika. Poprawki są konieczne.Na moich ustach krzywdy nie wyrządziła -nie przesuszyła i nie uczuliła. Myślę że chętnie powrócę do tej serii tylko tym razem do odcieni nude które teraz jeszcze bardziej mnie ciekawią.



Jak dla mnie? i tak jestem w szoku bo pomadki zawsze kojarzyły mi się z tym że poprawiasz usta co 5 min i przypadkiem żeby nic nie pić ani nie jeść bo zjemy razem z nią. ;) A to jak wygląda na moich ustach oceńcie same :D 

 

11 komentarzy:

  1. Kiedyś miałam ochotę na te pomadki, ale już mi przeszło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny kolor, nie pamiętam czy kiedyś używałam coś z wibo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze tych pomadek ale z tej serii były kiedyś chyba pomadki błyszczykowe które bardzo pachniały brzoskwinią i nie mogłam znieść tego sztucznego zapachu, poza tym były bardzo nie trwałe. Z tymi jeśli chodzi o trwałość pewnie jest lepiej bo są matowe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo je lubie. Moja przyszła bratowa i kuzynka nosza ja caly dzien na ustach bez zadnych poprawek :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ładny kolorek :D
    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawią mnie te pomadki, bo sporo blogerów o nich pisze, ale rzadko sięgam po produkty do ust, a mam ich już całkiem sporo ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tej wiosny usta mają świecić...więc koniec z matami;)
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubie te pomadki od nich :) Bardzo trwałe

    OdpowiedzUsuń

Każdy dodany przez was komentarz, to motywacja dla mnie do dalszego działania:)Dziękuję i zobowiązuje się zrewanżować tym samym jeśli tylko o tym będzie wspomniane:)

Każda obserwacja jest dla mnie bardzo dużą radością:D